...im bardziej bezradne tym cenniejsze...
Jestem w gąszczu świata, który niby niczego już nie potrzebuje... wszystko wie... wszystko widział i wszędzie był... w przestrzeni, gdzie "Bóg nie jest potrzebny"...
Tyle tylko,że ów gąszcz ma takie oto zakamarki jak to, w którym teraz pracuję. Tu jest nagle czas na zatrzymanie się...na spotkanie z bólem... cierpieniem... samym sobą, tak inaczej niż jesteśmy przyzwyczajeni...
Nieprzespane noce kłębią się od pytań...
długie dni w bezruchu ograniczają wszechmogącą wolność... uzależniają od drugich i denerwują do granic ludzkich możliwości...
jedzenia nie da się jeść... jakby ktoś robił na złość gotując takie świństwo... dlaczego nie wiedział, że w domu jadło się inaczej?...
personel nie w humorze... i czasu nie mają...
Nieśmiało wchodzę w ten kawałek świata...ostrożnie...
bo co właśnie innego mogę przynieść... co wiem, czego nie wie ten, który wchłonięty jest w ból utrapienia, o którym ja nie mam zielonego pojęcia?...
idę i słucham... uczę się chyba w najlepszej szkole pod słońcem... mam szczęście...
W nieszczęściu znaleźć sens to sztuka... to kunszt... to pokora... to COŚ jakby nie z tego świata... poza ludzkim rozumem...
nie wiem, jak się to robi...
może byciem... słuchaniem... siłą współczucia...
Jeszcze mnie oszczędzają...mam ochronny czas...pod dozorem, żeby się nauczyć profesjonalnie działać...
nie zapomnieć identyfikatora...wszędzie pukać... dezynfekować ręce przy każdych drzwiach przed wejściem i przy wyjściu...
nie mówić nikomu po imieniu... pamiętać jak się nazywał i kiedy się urodził...na którym pokoju i oddziale leżał...
zapisać do wykresu ile minut trwała interwencja...
statystyka wygląda bardzo imponująco...
zabrałam z naszej poradni książki o idealnej komunikacji...
wysłali mnie na kurs... z egzaminują...
A ja w chwil zamyślenia przechodzę, tym, co przyniosły ostatnie dwa miesiące i nadziwić się nie mogę...
takie to niezasłużone... takie większe ode mnie... takie sens dające... może im bardziej bezradne tym cenniejsze...
Komentarze
Prześlij komentarz