Ogień Ducha
"Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku." Jr 18,6
Niesamowita przygoda... łaska, tak zwyczajnie, z dnia na dzień podarowana... pragnienie serca, które nawet nie śniło o spełnieniu...
Pewnie można było jeszcze bardziej ten dar wykorzystać... coś tam zatrzymała pandemia... coś brak odwagi, coś ktoś... coś ja sama... ale powstało również wiele dobra! np. Warsztat pracy chronionej u naszych przyjaciół w Choryni.
Właściwie już było jedno rozstanie z ceramicznym piecem przy naszej przeprowadzce w nowe miejsce...
Zabrałam wtedy ze sobą resztki gliny, tak na wszelki wypadek, piec z nami nie pojechał...
Glina dziwnym sposobem rozmnożyła się tak, że znowu jej trochę zostanie... powstało setki krzyży! Bóg wie, gdzie teraz są... u kogo na ścianie wiszą...
Było kilka wystaw... i szykuje się we wrześniu taka podsumowująca pewien etap mojej drogi... nie ośmielam się napisać, że ostatnia... bo w sercu tak czuję, że nie do przewidzenia jest to, co ma sam Pan Bóg w planie...
Mogę z ufnością wyznać, że bycie gliną w rękach Garncarza to ogromna radość! Odkrywanie Jego zamiarów pełnych miłości, jest wyzwaniem pełnym niespodzianek!
Szykuje się NOWE!!! Fascynujące jest oczekiwanie! I tyle jest we mnie wdzięczności za rzeczywistości, które zostają niby za mną a jednocześnie ciągle we mnie... ufff!
Niech się dzieje! Niech płonie ogień Ducha ;)
Jej, jakie piękne.
OdpowiedzUsuń