...im bardziej bezradne tym cenniejsze...
Jestem w gąszczu świata, który niby niczego już nie potrzebuje... wszystko wie... wszystko widział i wszędzie był... w przestrzeni, gdzie "Bóg nie jest potrzebny"... Tyle tylko,że ów gąszcz ma takie oto zakamarki jak to, w którym teraz pracuję. Tu jest nagle czas na zatrzymanie się...na spotkanie z bólem... cierpieniem... samym sobą, tak inaczej niż jesteśmy przyzwyczajeni... Nieprzespane noce kłębią się od pytań... długie dni w bezruchu ograniczają wszechmogącą wolność... uzależniają od drugich i denerwują do granic ludzkich możliwości... jedzenia nie da się jeść... jakby ktoś robił na złość gotując takie świństwo... dlaczego nie wiedział, że w domu jadło się inaczej?... personel nie w humorze... i czasu nie mają... Nieśmiało wchodzę w ten kawałek świata...ostrożnie... bo co właśnie innego mogę przynieść... co wiem, czego nie wie ten, który wchłonięty jest w ból utrapienia, o którym ja nie mam zielonego pojęcia?... idę i słucham... uczę się ...